Dziewczyny to nie telefony komórkoweJak znaleźć właściwą dziewczynę? Oczywiście kierując się zdrowym rozsądkiem. Pewien seksistowski dowcip opowiada o tym, jak blondynka odwiedzająca salon sieci komórkowej zapytana przez sprzedawcę o to, jaki chce mieć telefon, odpowiada z promiennym uśmiechem: czerwony! Chyba prawie każdy facet zna ten żart i kiwa nad nim z politowaniem głową, uznając za doskonałą ilustrację nieracjonalności kobiecych wyborów. Przecież każdy normalny mężczyzna na jej miejscu, rozpocząłby zakup od uważnego przeczytania specyfikacji, no ale czegóż po babie można się w końcu spodziewać... Ten sam mężczyzna zapytany o to, jakie kobiety lubi, powie mam jednak często, że... brunetki, blondynki lub rude i nie widzi w takim kryterium podziału nic nieracjonalnego.
Zamiast zatem szukać po internecie złotych tekstów na
podryw, zadaj sobie może najpierw pytanie, czego oczekujesz od swojej przyszłej dziewczyny? Cała sztuka nie polega bowiem na "maniu" dziewczyny dla samego mania, ponieważ wszyscy inni już mają. Dziewczyny ma się przecież w jakimś celu.
Wybierając telefon komórkowy, będziesz się starał wyszukać taki model, jaki najbardziej odpowiada twoim potrzebom i najlepiej pasuje do twojego stylu życia*. Jeśli piszesz dużo sms-ów, szukasz wygodnej klawiatury, jeśli płyniesz w rejs dookoła świata zainteresuje cię telefon satelitarny, jeśli jesteś informatycznym geekiem, zapewne zamiast normalnego aparatu, pragniesz nosić w kieszeni maszynę o mocy małego superkomputera.
Dziewczyny to, co prawda nie telefony komórkowe, ale jednak są trochę do nich podobne. Kuszą ponętnymi kształtami, elektryzują dotykiem, a czasem przykuwają też wzrok kolorową tapetą. Podobnie jak one, służą jednak przede wszystkim do... rozmawiania, nawet jeżeli ma to być trwająca pół wieczoru rozmowa w intymnej bliskości tuż przy samym uchu. Zapewniam was bowiem, że podziwianie wbudowanych "funkcji multimedialnych" potrafi znudzić się bardzo szybko, jeżeli wybrany egzemplarz kompletnie nie nadaje się do komunikacji. Należy zatem szukać takiej dziewczyny, z którą przede wszystkim dobrze nam się rozmawia. Czy to twarzą w twarz, czy też przez telefon.
To o czym się właściwie z nimi rozmawia? I co w ogóle z nimi robić?Najlepiej oczywiście byłoby robić i rozmawiać o tym, co sami najbardziej lubimy. Nie, to nie żart. Jeżeli pamiętasz jeszcze, rzuconą kilka akapitów wyżej, uwagę, iż dziewczyny to ludzie, rozumiesz zapewne, że one również mają swoje zainteresowania i że część tych zainteresowań może pokrywać się z twoimi. Oczywiście trudno ci będzie znaleźć np. partnerkę, która zgadza się z tobą we wszystkim: słucha tej samej muzyki, uprawia ten sam sport, czyta te same książki, w taki sam sposób spędza wolny czas, ale nie jest też prawdą, że dziewczyny interesują się tylko ciuchami, kosmetykami i szydełkowaniem. Dobrze zatem jest, kiedy tych wspólnych upodobań łączy was więcej niż mniej. Chociażby dlatego, że wtedy dużo łatwiej o wspólny temat i pretekst do rozmowy.
Oczywiście, nawet w najlepiej dobranych parach nie wszystkie pasje mogą być wspólne, a chyba nawet i nie powinny, bo wtedy partner nie potrafi niczym zaskoczyć i zadziwić. Ale uwaga: to, co robi wrażenie na tobie, nie koniecznie musi fascynować twoją wybrankę. Nie zanudzaj jej, nie myśl, że zaimponujesz, opowiadając przez pół godziny o charakterystyce swojej najnowszej karty graficznej, jeśli dziewczyna niewiele rozumie z twojego żargonu. Po tego typu "popisie", masz szansę uzyskać efekt dokładnie odwrotny od zamierzonego i potencjalna partnerka miast trwać w zadziwieniu nad twoją fachową wiedzą, będzie cię odtąd omijała szerokim łukiem.
* O ile naturalnie nie jesteś dresem, który kupuje po prostu najbardziej "wypasioną" komórkę z felgami i szyberdachem.
Jak kobietę poderwać, żeby nie oberwać, czyli...krótki przewodnik po tym, jak kobiety nie chcą być podrywane i... jak chcą.
Zasada pierwsza i ostatnia: Jeśli nie wiesz, jak się zachować, zachowuj się przyzwoicie.
Po tym, co moja znajoma wyczytała w internecie na temat „złotych zasad podrywania”, włos mi się zjeżył na głowie. W oczach mężczyzn bowiem jesteśmy jak szafy pancerne – wystarczy wystukanie odpowiedniego kodu, a już mamy rzucić się na szyję, rozłożyć nogi oraz wyjść za mąż.